Przydługi wpis urodzinowy ;)

Jutro mam urodziny. Znowu.
Rok za rokiem leci... Znacie to, prawda? Kiedy byliśmy mali, dni były długie i wydawało nam się, że nigdy nie dorośniemy. Niektórzy o tej dorosłości marzyli, inni wcale na nią nie czekali- jednak dopadła każdego z nas. 
Każdy z nas toczył i toczy codzienną walkę, niektórzy ze zdrowiem, inni z pracą; jednym ciągle czegoś brakuje do szczęścia i szukają, co to może być, inni czują się spełnieni, a jeszcze inni dopiero uczą się doceniać i dziękować za to, co mają.
A jak jest ze mną? Chyba mam w sobie wszystkiego po trochu. Dziękuję za to, co mam, a jednocześnie chcę czegoś więcej. A czego? Niestety nie wiem... Ale wiem przynajmniej, czego nie chcę. A żeby do tego dojść, też musiałam trochę się natrudzić. Więc mimo wszystko uznaję to za swój sukces.

Wiele rzeczy lubię, wielu nie cierpię, wiele mnie inspiruje, wielu się boję. Zresztą strach zaczął mi towarzyszyć codziennie odkąd zostałam mamą. Kiedyś aż tak w to nie wierzyłam, ale doświadczyłam tego na własnej skórze i mówię z pełną świadomością że macierzyństwo zmienia myślenie. Przede wszystkim boję się o chłopców. Odkąd oni są, zaczęłam bać się o siebie- bo wiem, jak mnie potrzebują i kochają. Boję się też o męża- żeby nic mu się nie stało i mógł być zawsze z nami.
Role mamy i żony są dla mnie najważniejsze- wszystko inne to dodatek, który jest mi potrzebny do życia, ale ma sens tylko dzięki temu, że istnieją ci trzej faceci.

Jaką jestem mamą? Kochającą. Zatroskaną. Wzruszoną. Ufającą swojej intuicji. Rozsądną.  Zaciekawioną. Zaangażowaną. Czytającą. Stawiającą granice. Tulącą. Impulsywną. Zmęczoną. Pełną wad. 
I nawet się nie oszukuję że jest inaczej. I nigdy nie marzyłam o byciu idealną. Marzę o byciu prawdziwą. I moje dzieci wiedzą, że jestem prawdziwa. Reaguję czasem gwałtownie, a czasem jestem cierpliwa. Nie zawsze jestem z siebie dumna. Ale zawsze kocham. 
I o tym właśnie marzyłam i marzę- żeby dzieci miały tego świadomość i pewność zawsze. Żeby chciały dzielić się ze mną zmartwieniami i radościami. Nawet jeśli czasem nie zareaguję idealnie i książkowo. Jestem człowiekiem a nie zbiorem zasad i regułek. I choć chcę być coraz lepsza, nie mam presji. I niezmiennie cieszy mnie ta wspólna przygoda. 

A skoro już o książkach mowa... Czym dla mnie jest pisanie?
Odskocznią, która jest moim błogosławieństwem i przekleństwem zarazem. Nie posiadam zbyt dużego samozaparcia i łatwo mnie rozproszyć gdy piszę- czasem mija dużo czasu, zanim się za to zabiorę, i łatwo wybijam- a że mam tysiące myśli na sekundę to jest to moim sporym utrudnieniem. 
Jednak pisanie daje mi możliwość spełniania marzeń i realizowania siebie w innej roli niż mamy. Na obecną chwilę nie wyobrażam sobie wrócić do zawodu i w pisaniu pokładam duże nadzieje- chcę dzięki niemu podróżować, zwiedzać Polskę, robić dobre rzeczy, inspirować. 
Wszystko jest dla mnie emocjonujące- zaczynając od pomysłu, spisywaniu go, rozsyłaniu propozycji do wydawnictw, oczekiwaniu na odpowiedź, przez późniejszy proces wydawniczy- pracę nad tekstem, oczekiwaniem na ilustracje, książkę, przeglądaniu Internetu w poszukiwaniu recenzji i opinii, czytaniu swojej książki własnym dzieciom... Nie wyobrażam sobie już teraz bez tego życia. I nie ukrywam, że byłoby mi trudno, gdybym tego nie robiła. Choć często zarywam noce i wylewam przez to wszystko łzy (mimo że książki kojarzą się z kulturą, nauką, dobrem- to niestety jest to biznes i w niektórych wydawnictwach zdarzają się niemiłe sytuacje) to cieszę się, że przypadek sprawił, że poszłam tą drogą. Jeszcze kilka lat temu szczerze uśmiałabym się, gdyby ktoś mi powiedział, że będę pisała dla dzieci. A teraz jestem tutaj. I piszę. I ciągle mnie gdzieś gna.

Moje życzenie dla Was: czytajcie dzieciom. Tulcie, kochajcie, patrzcie w oczy. Mówcie im, że są wspaniałe. Pozwalajcie na swobodną zabawę. Wspierajcie w pasjach. Szczególnie proszę o to rodziców dzieci posiadających smykałkę do eksperymentowania i kreatywnych pomysłów. Wiecie, ja wciąż czekam na specjalną maszynę lub urządzenie która pozwalałaby pobyć sobie kimś innym choć na chwilę. W szczególności czekam na program "Gwiazda rocka podróżująca autostopem przez wszystkie stany w Ameryce" ;) Aha, "Simsy" to nie to samo ;)

A czego sama sobie życzę w te kolejne coraz bardziej dorosłe urodziny?
Zdrowia. Tylko. Przede wszystkim dla dzieci. Później dla nas, dorosłych. Bo do wszystkiego innego sobie jakoś dojdziemy, zapracujemy, zdobędziemy.

Moje życie kręci się wokół dzieci, książek, muzyki i podróży. Czyli nic się nie zmieniło, poza dziećmi oczywiście ;) Tak czy inaczej już teraz pozwolę sobie poinformować Was o marcowych premierach dla przedszkolaków. Szykują się dwie super książki! Wypatrujcie ze mną bo myślę, że warto =)

Jeśli chcecie zrobić mi prezent urodzinowy- kliknijcie w ten link. Przeniesie Was on na stronę Fundacji Siepomaga do zakładki "Klikacze". Wchodzę tam od wielu lat codziennie od razu po uruchomieniu komputera i klikam we wszystkie kliki. Zajmuje mi to pół minuty (Pajacyk i Karmimy Psiaki wymagają dodatkowych kliknięć na ich stronie). Dzięki temu przy zerowym wysiłku można każdego dnia choć odrobinę pomóc. To bardzo szybko wchodzi w codzienny nawyk. Zachęcam Was do tego z całego serca i z góry za to dziękuję. 

A jeśli macie jakiekolwiek pytania- pytajcie śmiało. Będzie mi bardzo miło.

Dzięki!



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie lubię Kici Koci?

Krecik pokazuje skąd się biorą dzieci

Nareszcie są! Moje książeczki =) Seria Do Uszka Maluszka

Ważna życiowa lekcja- "Nie pójdę z nieznajomym"