Wartościowe serie dla dzieci

Poza serią o Kici Koci, o której pisałam TUTAJ i TUTAJ mamy w swoich zbiorach jeszcze inne, które systematycznie uzupełniamy. 
Dziś pokażę Wam trzy z nich.


Pettson i Findus (Media Rodzina) to moja miłość od pierwszego wejrzenia. Moja, mojego męża (to już coś, ponieważ należy do wybrednych czytelników) i Wojtusia. Kocham w tych książeczkach wszystko- przepiękne ilustracje, które kryją w sobie jeszcze masę innych historii i smaczków, przecudnie poprowadzone opowieści... Zaczęliśmy od kartonowej części dla maluchów "Poznaj Pettsona i Findusa", w której jest niewiele tekstu (przynajmniej dla rozczytanego 1,5 rocznego Wojtusia) i szybko dokupiłam "Biednego Pettsona", który jest przewidziany dla starszych dzieci, jest większego formatu, ma miękkie strony i sporo tekstu na nich. Wojtuś jednak pochłaniał go jeszcze na długo przed drugimi urodzinami. Czytanie tych książek jest dla mnie miłym urozmaiceniem po infantylnej Kici Koci- a moje dziecko obie serie darzy wielką miłością. W koszyku mam jeszcze kilka części Pettsona i Findusa, które na pewno dokupię- ich czytanie sprawia przyjemność również nam, dorosłym- choć odnoszę wrażenie, że "Biednemu Pettsonowi" przydałaby się jakaś powtórna korekta, bo chwilami tłumaczenie jest dość... dziwne ;) Co jednak nie zabiera nam frajdy z czytania.
Bardzo, bardzo polecam- piękne książki!












Franklin (Debit)
Serię o Franklinie moje dzieci odziedziczyły po moim bracie. Pamiętam, że jako dziecko bardzo lubił oglądać przygody tego żółwia, a ja zawsze chętnie mu towarzyszyłam. 
Książki poruszają tematy, z którymi wiele dzieci zetknie się prędzej czy później- pobyt w szpitalu, pojawienie rodzeństwa, trema itd... 
My mamy trzy części. Wiem, że teraz książki ponownie są dostępne w jakichś prenumeratach. Uważam, że są warte uwagi- mimo, że mają może trochę przestarzałe ilustracje- jednak przekaz, jaki niosą, jest ponadczasowy. Plusem jest także to, że przygody Franklina zostały zekranizowane i wiele części jest dostępnych na YouTube. Jeśli dziecko ogląda takie bajki, rodzic nie powinien mieć wyrzutów sumienia ;)
Dość długo przekonywałam mojego synka do tej serii. Wreszcie sam się nią zainteresował, szczególnie częścią o szpitalu, którą Wam obfotografowałam. Przeczytajcie proszę rozmowę żółwika z panią doktor na ostatnim zdjęciu... Dowiecie się, za co tak bardzo cenię i polecam Franklina.





Misia Marysia (Debit)
W życiu nie zwróciłabym uwagi na tę serię, ale ją wygrałam ;) I dobrze się stało, bo moje dziecko, choć też na początku nie zwracało na Misię uwagi, teraz dostało prawdziwego hopla i część "To moje!" męczymy co najmniej dziesięć razy dziennie.
Seria ta została doceniona przez KOPD i miesięcznik "Mam dziecko". I choć nie lubię tego typu komputerowych ilustracji, książki niosą fajny przekaz. Są trochę podobne do Kici Koci, jednak mniej infantylne- nie ma tu denerwujących powtórzeń, zdania są trochę bardziej rozbudowane. Misia Marysia to kilkulatka, która ma typowe problemy- zostaje starszą siostrą, uczy się dzielić zabawkami, boi się ciemności, złości się itd. Książek o niej jest naprawdę wiele i każda porusza jakąś problematyczną kwestię. Są podobnego formatu jak Kicia, też mają miękkie strony (chyba trochę cieńsze) i są w podobnej cenie- ok. 6 zł. za sztukę. 
Wojtuś poleca ;)





Znacie te serie? Lubicie? Co możecie jeszcze nam polecić?
A może brakuje Wam jakiejś serii na naszym rynku, która skierowana byłaby do konkretnej grupy i poruszała jakieś szczególne tematy?
Z góry dziękuję =)

Komentarze

  1. Misie Marysie moi chłopcy też uwielbiają:) a Pettsona wypozyczamy z biblioteki jest super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda =) Chyba też musimy pomyśleć o bibliotece!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie lubię Kici Koci?

Krecik pokazuje skąd się biorą dzieci

Nareszcie są! Moje książeczki =) Seria Do Uszka Maluszka

Ważna życiowa lekcja- "Nie pójdę z nieznajomym"