Kicia Kocia jeszcze raz
W naszej biblioteczce pojawiły się, zgodnie z tym co zapowiadałam, dwa nowe tytuły, które dziś Wam pokażę.
"Kicia Kocia zostaje policjantką" to chyba jedna ze starszych części serii. W sumie nie miałabym jej nic do zarzucenia poza standardowymi, denerwującymi powtórzeniami "Kicia Kocia", jednak wystąpił tu błąd jak stąd do księżyca. Chyba każdy człowiek wie, a już na pewno ten, który zdawał egzamin na prawo jazdy czy chociażby kartę rowerową, że gdy policjant stoi do nas bokiem, wtedy wolno przejechać/przejść. Spójrzcie zatem na ilustrację, gdzie policjant "zatrzymuje" ruch, aby mama Kici mogła pozbierać zakupy z ulicy... W serii książeczek edukacyjnych taki błąd nie ma prawa wystąpić i jestem na to bardzo wyczulona (tak jak na błędy ortograficzne). Poza tym fabuła jak to w Kici Koci- dziecku się podoba i każe sobie czytać przynajmniej 10 razy na dzień. No i pan policjant wygląda o niebo lepiej od strażaka Jacka. Szkoda tylko, że ma na imię Staś a nie Stanisław... Trochę to dziwne ;)
"Kicia Kocia w mieście" to książka z zadaniami. Jest większego formatu i strony są z szorstkiego papieru, a nie śliskie. Odnoszę wrażenie, jakby ten tytuł był mniej infantylny od pozostałych części serii. Nie ma tu zbyt wielu denerwujących powtórzeń, słowa są trudniejsze i na każdej stronie jest wyjaśnienie jakiegoś zjawiska, którego tyczy się fabuła. Kicia Kocia chodzi po mieście i je zwiedza a dziecko przy okazji może malować, kończyć szlaczki czy dorysowywać papudze pióra. Mój Wojtuś jest jeszcze na to za mały, ale nie przeszkadza mu to w męczeniu mnie o czytanie tej części przygód "Kici Koci" przynajmniej kilkanaście razy na dzień. Czytamy tylko historyjki. Za zadania na razie się nie bierzemy. Chwilkę na nas poczekają.
W każdym razie pomysł na taką książkę dla małych fanów serii jest przedni i wykonanie też w porządku. Jak widzicie, umiem pochwalić za coś "Kicię Kocię" ;) Książeczkę można kupić za 5,50 zł. w księgarniach internetowych. Polecam.
A tu przedstawiam nasze puzzle z Kicią ;) Puzzle zakupione w sklepie Flying Tiger Copenhagen, wykonanie własne ;) Super pomysł na zachęcenie małego miłośnika Kici Koci do ćwiczenia mózgownicy. Moje dziecko jest zachwycone. Polecamy!
I co sądzicie? Chyba tym razem mi się nie oberwie? Pan policjant naprawdę stoi źle ;)
On zatrzymuje pieszych, żeby nie zdeptali zakupów ;-) Części policyjnej nie mamy, ale "Kicia Kocia w mieście" bardzo nam się podoba. Moja trzylatka próbuje już uzupełniać niektóre zadania i nie może się nadziwić, że bohaterka pojechała do miasta sama.
OdpowiedzUsuńHahaha ;)
UsuńJa też się nie mogę nadziwić, szczególnie że Kicia Kocia w książeczkach przedstawiana jest bardzo dziecinnie. Mój dwuletni Wojtuś jeszcze nie zwrócił uwagi na ten fakt ;)
Pozdrawiam!