Targi Książki w Krakowie

Inaczej sprawa się miała na stoiskach- tam maluchy witane były z uśmiechem, wydawnictwa w wielu przypadkach zadbały o jakiś kącik i atrakcje... Mój Wojtuś był wszystkim bardzo zainteresowany, jednak pod koniec miał już naprawdę dosyć. Za to zmęczony wlepianiem wzroku w lampy i wystawy Krzyś zasnął mi na rękach, i w niedługim czasie moje ręce odmówiły mi posłuszeństwa obciążone prawie 11-kilogramowym niemowlakiem... Obeszliśmy dwie hale tak szybko, jak tylko się dało w tym tłoku, i wróciliśmy do domu niesamowicie umęczeni i z wrażeniem, że to jednak nie było miejsce przystosowane do wizyty z dziećmi.
Bardzo, ale to bardzo ucieszyło mnie spotkanie z Karoliną z bloga W naszej bajce... To ona zauważyła mnie i moich chłopaków i podeszła z nami porozmawiać. Miałyśmy okazję już wiele razy gawędzić ze sobą wirtualnie, dlatego tym bardziej miło mi było, że mogłam wreszcie poznać ją osobiście. Pozdrawiam Cię serdecznie!
Wielu osób nie udało mi się spotkać, niestety w tym tłumie było to do przewidzenia. Mam nadzieję, że to nadrobimy. Jeszcze nie wiem kiedy, ale cel jest ;)
A na koniec przyznam Wam się, że jestem gapa. Gdy stałam z Krzysiem przy toalecie czekając na męża i Wojtusia, przeszła obok nas pani, do której mój maluch posłał swój najszerszy i najbardziej rozbrajający dwuzębny uśmiech świata. Pani przystanęła, odpowiedziała uśmiechem i poszła dalej, a w mojej głowie zaczęły kotłować się myśli, że skądś ją znam. Gdy już zniknęła mi z oczu uświadomiłam sobie, że prawie na pewno była to pani Ewa Nowak... Niech żyje bystrość.
A oto nasze zdobycze:
Komentarze
Prześlij komentarz