Kilka fajnych książek dla półtoraroczniaka i trzylatka

Ta kategoria na blogu przyprawia mnie o ciągłe poczucie winy. Nasza biblioteczka bardzo szybko się rozrasta, chłopcy co chwilę kochają coś innego a ja nie fotografuję tego na bieżąco. Prawdę powiedziawszy nie fotografuję wcale. Zarówno Wojtuś jak i Krzyś wciąż odkrywają coś innego zarówno w książkach z biblioteki, jak i naszych- tych nowych, tych starszych, kupionych na zapas oraz w tych odziedziczonych po mnie. Jeśli chciałabym obfotografować to wszystko, jakoś obrobić, wrzucić tu i opisać- musiałabym zatrudnić nianię ;) Dlatego po prostu co jakiś czas, niezobowiązująco, będę polecała Wam jakieś ciekawsze tytuły. Nie prowadzę przecież bloga książkowego... Jest ich teraz tak wiele, że każdy z Was na pewno jakiś obserwuje i tak czy inaczej jesteście na bieżąco ze wszystkimi cudownościami ;)
Krzyś przez ostatni miesiąc bardzo się zmienił. Powoli wyrasta z dzidziusiowości, nad czym zarówno ubolewam jak i przyjmuję z ulgą. Coraz więcej mówi, wszystko rozumie, coraz lepiej radzi sobie z dwuelementowymi puzzlami i przede wszystkim dostał absolutnego fioła na punkcie książek. Co chwilę ściąga jakąś z półki i przynosi mi do czytania. Ostatnio wspominałam Wam o jego miłości do mojego hiciora z dzieciństwa "Mam trzy lata". Pokochał praktycznie wszystkie ukochane książki Wojtusia z tego okresu, które też Wam pokazywałam na blogu- i jeszcze kilka nowych. Pokażę Wam je na blogu.
Wojtuś nadal oczywiście jest zapalonym czytelnikiem. Werbuje do czytania mu każdego, kto się nawinie. Z zainteresowaniem słucha audiobooków, książek praktycznie bez ilustracji oraz piosenek. Uwielbiamy piosenki dla maluchów- polecam je z wydawnictw Bliżej Przedszkola oraz Aksjomat. I jeszcze nasz ukochany Cezik i jego kanał DrobNutki- przy włączaniu tych piosenek nie mam wyrzutów sumienia że dzieci przez te kilka minut patrzą w ekran. Zresztą wejdźcie sobie na ten kanał i posłuchajcie sami- piosenki są mądre, pięknie opracowane wizualnie i wpadające w ucho. Wojtuś bardzo zaczął interesować się planetami i zna wszystkie ich nazwy w kolejności od Słońca ;)

A teraz do rzeczy- a właściwie do książek ;) 

Wszystkie psoty Ancyklopka to książka którą Wojtuś pokochał mając 15 miesięcy i dokładnie tyle samo miał Krzyś gdy zapałał do niej miłością. Ma ciekawą grafikę, rymujący się tekst i oddziałuje na wyobraźnię dzieci. Co ciekawe- Wojtuś dopiero teraz, w wieku trzech lat, przeglądając tę książkę z braciszkiem, zauważył i zapytał czemu ten chłopczyk ma jedno oko. Wcześniej nie zwracał uwagi na takie rzeczy. Krzyś też nie zwraca. Polecam, po piątym z kolei czytaniu będziecie już znali na pamięć ;)






Pierwszy słowniczek. 100 zdjęć do nazwania. Moje dzieci bardzo lubią książki z realistycznymi zdjęciami. Te są jeszcze po Wojtusiu. Tylko jedna uwaga- pamiętajcie, bąk nie wygląda tak jak ten ze zdjęcia! Nie wiem jak można było dopuścić do takiego błędu.











Pucio uczy się mówić. Z Puciem mam ten problem, że go jakoś nie lubię. Wszyscy wokół rozpływają się w zachwytach a ja darzę go podobnymi uczuciami co Kicię Kocię. I nie wiem do końca czemu. Świetne wydawnictwo, piękne wydanie. Ilustracje z jednej strony ładne- ale z drugiej przy takim nagromadzeniu i grubości książki okrutnie mnie męczą. Wiem że założenie jest takie że mają być stonowane żeby nie rozpraszać dziecka- mnie jednak właśnie przytłaczają te kolory i perspektywa. Na początku miałam problem żeby odróżnić jedną rozkładówkę od drugiej- cała ta książka wydaje mi się taka sama od pierwszej do ostatniej strony (no dobrze, oprócz rozkładówki z ogniskiem). Tak czy inaczej Krzyś lubi, więc mu czytam. Polubił stosunkowo niedawno- ponoć już niektóre kilkumiesięczniaki z zachwytem reagują na Pucia ale moje dzieci należą do czytelników którzy w pierwszych miesiącach wolą wyraźne ilustracje z kilkoma elementami na stronie. Wojtuś dostał Pucia (mamy dwie pierwsze części i obie wygrałam w konkursach) gdy właściwie już umiał mówić- miał około 1,5 roku. Niewiele nam więc pomógł w tym temacie, ale gdy już się do niego przekonał to i tak lubił go przeglądać. Krzyś za to zna już na pamięć całość i próbuje dopowiadać- faktycznie motywuje go to do wysiłku związanego z mówieniem. Myślę że innym dzieciom również może pomóc.









Popatrz w niebo 2 to druga część z trzypaku który w założeniu ma rosnąć razem z dzieckiem. My mamy tylko tę część i Wojtuś dostał ją późno- bo na swoje drugie urodziny, kiedy już świetnie mówił i czytał długaśne książki. Mimo to pokochał ten tytuł na zabój i przez tydzień prawie się z nim nie rozstawał. Krzyś ma to szczęście że książka na niego czekała i miał szansę pokochać ją w wieku 15 miesięcy ;) Reaguje podobnie jak starszy brat- kocha na zabój. Ilustracje bardzo, ale to bardzo mi się podobają; a także świetna czcionka. Tematyka kosmosu dla maluchów jak najbardziej na plus- dodatkowo połączona z nauką- przymiotniki jasny-ciemny, pusty-tłoczny itd, wprowadzenie nowych pojęć... Polecamy!!!






Laszlo boi się ciemności to nasz hicior z biblioteki w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Te ilustracje i gra cieni są po prostu niesamowite! Tematyka jest dość trudna- ciemność to moja zmora do teraz (!) i najpierw sama przeczytałam tę książkę żeby sprawdzić, czy niepotrzebnie nie wystraszę nią Wojtusia. Pierwszy raz przeczytałam mu ją tak jakby od niechcenia, na luzie- żeby treść w żadnym stopniu go nie zaniepokoiła. Teraz czytamy już normalnie, "po naszemu". Wojtuś kocha tę książkę i nie boi się jej. Zuch chłopak, bo ja mam zawsze delikatne ciary gdy ją czytam, szczególnie w momencie w którym przepala się żarówka ;)
Tytuł ten jest już w niewielu księgarniach internetowych. Kiedyś, przy okazji, natknęłam się na niego stacjonarnie w "Świecie Książki", gdzie kosztował w promocji... 10 zł. Bez wahania go kupiłam. Jest tego wart choćby za te ilustracje. No i za uodparnianie dziecka i możliwość przerabiania z nim strachów na sucho ;) 










Przed moim domem to książka która spodobała mi się gdy jeszcze była w zapowiedziach. Kiedy Wydawnictwo Dwie Siostry ogłosiło konkurs w którym można było wygrać tę pozycję od razu wzięłam udział- i udało się. Jeśli znacie Księgę Dźwięków, to ta książka słusznie Wam się z nią skojarzy-  jest tego samego formatu i podobnej grubości. Ma przecudowne kredkowe ilustracje- marzy mi się by kiedyś zilustrować sobie swoją książkę w podobny sposób. Tytuł ten od razu zdobył sympatię Wojtusia a na sympatię Krzysia musiał poczekać do tego miesiąca- jednak doczekał się od razu miłości ;) Ja też bardzo go lubię. To w zasadzie taka wyliczanka, niby nic wielkiego- ale jakoś nie dziwię się wcale że podoba się dzieciom.







I co sądzicie? Spodobało się Wam coś? Macie którąś z pokazanych przeze mnie książek? Jestem bardzo ciekawa =)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego nie lubię Kici Koci?

Krecik pokazuje skąd się biorą dzieci

Nareszcie są! Moje książeczki =) Seria Do Uszka Maluszka

Ważna życiowa lekcja- "Nie pójdę z nieznajomym"